List na Boże Narodzenie 2018
„Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”
/Łk 2, 10 – 11/
- tymi słowami anioł Pański zwrócił się do pasterzy pasących stada owiec w okolicach Betlejem. Prości pasterze byli pierwszymi, którzy usłyszeli radosną wiadomość przekazaną przez Boga, ujrzeli aniołów śpiewających:
„Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał”.
Wiadomość o Bożym Narodzeniu jest nam powtarzana od dzieciństwa, każdego roku starannie przygotowujemy się na nią przez cały okres oczekiwania zwanego Adwentem. Może przyzwyczailiśmy się już do niej. Czy wiadomość ta wyzwala w nas jeszcze gotowość, by wraz z aniołami śpiewać Bogu chwałę, tzn. chwalić Boga za Jego dzieła, nasze życie, za drogę, którą przeszliśmy, za historię naszej rodziny, parafii, narodu? Uznać, że moja historia jest dobra, jest święta, nie dlatego, że jest historią bajkową, bez grzechów, cierpienia, wojen, kłótni, trudności, ale jest święta dlatego, że Bóg zstąpił z nieba i wszedł w tę historię, przyjął ludzkie ciało, wziął na siebie nasze grzechy, aby nas zbawić.
Wielu ludzi uważa, że życie jest zbyt ciężkie, by za nie Bogu dziękować. Pośród tylu rzeczy, które nam się nie podobają (a któż z nas nie doświadcza tego uczucia niemal każdego dnia!) trudno jest dostrzec dobro i piękno stworzonego przez Boga świata, tak jak czynił to Patron naszej parafii – św. Franciszek z Asyżu. On potrafił zachwycić się każdym stworzeniem: ptakami, kwiatami, zwierzętami, słońcem, księżycem, a nawet śmiercią, którą nazywał swoją siostrą.
„Trzeba przyjmować wszystko z wdzięcznością, a nie uznawać za oczywiste”
- wyznał w swojej autobiografii chrześcijański pisarz Gilbert Chesterton i wspominał swojego dziadka, który mawiał: „A ja dziękowałbym Bogu za to, że mnie stworzył, nawet gdybym wiedział, że jestem duszą potępioną!”.
Co może sprawić, że wstając każdego dnia rano będziemy mogli szczerze dziękować Bogu za życie i za całą swoją historię? Odpowiedź daje nam w Ewangelia — oto otrzymana od anioła wiadomość skłania pasterzy do szybkiej reakcji: idą natychmiast do Betlejem na spotkanie z leżącym w stajni Niemowlęciem. Spotkanie z Jezusem sprawia, że pasterze wracają przemienieni: „wielbiąc i wysławiając Boga”, ich życie stało się inne, radosne, upodobnili się w pewnym sensie do aniołów wyśpiewujących: „chwała na wysokości Bogu”. To spotkanie z Jezusem wszystko zmienia, On jest światłem, które oświeca wydarzenia naszego życia, nawet te najboleśniejsze, abyśmy rozumieli ich sens i mogli składać Bogu dziękczynienie, każdego dnia, z sercem wdzięcznym.
Dlatego wśród wielu dobrych życzeń, którymi chciałbym podzielić się z wszystkimi Parafianami na Boże Narodzenie życzę szczególnie, aby nigdy nie brakowało nam odwagi szukania Jezusa i wyruszania na spotkanie z Nim, jak betlejemscy pasterze. Niech Betlejemskie Boże Dziecię da nam radość odkrycia, że historia życia każdego człowieka jest święta, bo jest w niej obecny Święty, który dla nas zstąpił z nieba na ziemię.
ks. Marek Makowski, proboszcz